złamane serca spadły z przezroczystego nieba, ja zamiast je odpychać - przyciągałam do siebie. jedno nawet schowałam do kieszeni. wiem, że nic do mnie nie czuje, ale chyba warto mieć nadzieję. będę walczyć o te serce z papieru miłości wykonane. mimo tego, że nigdy nie rozpatrzy mnie na potencjalnego nabywcę. a może czas już skończyć z oczekiwaniem na coś, co może nigdy nie przyjść? dawne uniesienia uniosły się w poranną mgłę i oplotły się szalem z czerwonych liści. szukałam czterolistnej koniczyny, by zaspokoić własne szczęście i zrównoważyć nieszczęście.
lusterko śpiącej królewny, spadło i roztrzaskało się na drobne kawałki. w taki sam sposób, jak moje uczucia.
miałeś być moim aniołem, księciem z bajki, a tymczasem okazałeś się wielkim niepowodzeniem. ja jestem i będę dalej białym aniołem z sercem, na dłoni.
jestem
OdpowiedzUsuńNigdy nie jestesmy w stanie odgadnąć, czy będziemy opatrunkiem, czy stałym elementem czyjegoś złamanego serca... A jeśli i tak nie mamy nic do stracenia, nadzieja jest jak najbardziej czymś oczywistym :)
OdpowiedzUsuńWitam :) to Twoje nowe miejsce? Gubię się już... :)
OdpowiedzUsuńładne miejce ,na kolejny początek ..
OdpowiedzUsuń:)
wkrótce... :)
OdpowiedzUsuńuścisk na nowy początek
J.
co u Pani słychać?;)
OdpowiedzUsuń